Oto wspomniany już młotek:)
Niektórzy nie chcieli widzieć, co ich czeka...
Seweryn przyszedł z dziewczyną, która pozieleniała trochę od syropu miętowego...
Wróżenie z fusów (kawowych, oczywiście), kart, ręki i ciastek. To wszystko czekało na gości naszej kawiarni wnasze pierwsze, Kofeinowe, Andrzejki. Tytułowy młotek był potrzebny do... rozbijania ciastek, w których schowane były wróżby.
- Ciastka wyszły "lekko" twarde, bo... mój tata, hm, uhm, tego, jakby to powiedzieć...... po prostu za długo były w piecu - mówi Kasia, która do swoich przepysznych wypieków włożyła swoje przepowiednie.
- Ciastka wyszły "lekko" twarde, bo... mój tata, hm, uhm, tego, jakby to powiedzieć...... po prostu za długo były w piecu - mówi Kasia, która do swoich przepysznych wypieków włożyła swoje przepowiednie.
Wśród wymyślonych przez nią wróżb były takie perłki jak: " Jeśli nie chcesz obudzić się jutro ze smutną miną, wypij sobie dziś małe cappucino".
Nie tylko z powodu śmiesznych wierszyków Kofeina wypełniła się tego wieczora po brzegi kawową pianką ale i gośćmi. Głównym punktem andrzejkowego programu były Kuratorki, które tego dnia zamieniły się we wróżki. Postronni obserwatorzy mogli to zaobserwować, kiedy podczas transu ekstatycznie machały skrzydłami i po kolei spadały z grzędy. Podobno niektórzy znaleźli nawet jakieś złote jajka....:)
Wszystkich, którzy nie zdążyli na wróżby pozdrawiamy i zapewniamy, że nadal na nich czekamy. Jak długo? Przynajmniej sto lat. Taką przyszłość wywróżyły nam Kuratorki, które serdecznie pozdrawiamy andrzejkowym KOKOKOKOKOKOKO-FEINA!!!:)
Nowy pracownik Kofeiny zagrzewa miejsce na moim kominku :)) Dzięki :))
OdpowiedzUsuń